Dlaczego Netflix anuluje swoje seriale?

Netflix nie raz wpadał w kontrowersje, ale zawsze gładko z nich wychodził. Trzeba przyznać, że jego właściciele doskonale radzą sobie PR-owo i reklamowo. Są jednak sfery, w których zdarza im się zawieść swoich fanów, a w zasadzie fanów ich produkcji. Netflix ma bowiem bardzo specyficzną taktykę, jeśli chodzi o obliczanie opłacalności nowych produkcji serialowych, niestety często na niekorzyść widzów.

Kiedy serialu się nie ogląda

Netflix już od sporszego czasu kieruje się jednym podstawowym kryterium przy decydowaniu, czy dany serial jest opłacalny do produkowania. Chodzi o to, ile osób obejrzy dany serial w całości przez cztery tygodnie od jego premiery. W praktyce oznacza to, że najważniejsze jest to, ilu użytkowników przyciągnie on do siebie. Takie kryterium jest jak najbardziej logiczne i pozwala określić Netflixowi, do którym tytułów jego użytkownicy będą skłonni wrócić, a jakie lepiej sobie odpuścić. Z tego samego powodu nie mam wielkich premier w tym samym czasie, nie chcemy w końcu, żeby jedna megaprodukcja została niezauważona przez drugą.

Dlaczego nie opłaca się kręcić nowego sezonu?

Fani mogą powiedzieć, że przecież jest ich naprawdę spora grupa i na pewno dla nich opłaca się coś nowego nakręcić. Problem jest jednak w tym, że są oni już stałymi klientami Netflixa, a to oznacza, że na pozyskaniu ich sympatii serwis nie musi się wcale skupiać. Netflix musi dbać o to, żeby cały czas przyciągać nowych użytkowników, dlatego poza jego własnymi produkcjami znajdziemy na nim sporo klasyków filmowych i serialowych oraz ostatnie megaprodukcje prosto z Hollywood. Oczywiście nie oznacza to, że nie stara się utrzymać przy sobie stałych subskrybentów, trzeba jednak zauważyć, że większość z nas po prostu sięgnie po nowy serial i zapomni o starym.

Jak seriale Netflixa wpływają na rynek?

Dlaczego pierwszy miesiąc od premiery?

Ten czas może się wydawać bardzo dziwny, ale kiedy spojrzymy na to, kiedy i jak często swoje produkcje publikuje Netflix, bardzo szybko zauważymy, że i tak jest to sporo czasu. Cztery tygodnie od premiery to i tak nic w porównaniu z tymi tytułami, które już przez pierwszy weekend pobijają wszlekie oczekiwania. Ogromną rolę gra w tym oczywiście marketing i to, które tytuły są promowana na stronach Netflixa. Użytkownicy chętniej klikają to, co podsuwa im strona główna, żeby nie tracić czasu na szukanie, bo świetnie zdają sobie sprawę z tego, że mogą na tym przepaść. Więc tak naprawdę to Netflix ma największy wpływ na to, co staje się popularne.